Obserwatorzy

sobota, 11 kwietnia 2015

WIOSNA I WIELKA PRZYGOGDA

Długo wyczekiwana w końcu przyszła bo to co się działo przed Świętami trudno sobie nawet wyobrazić. Śnieżyce,ulewy, burze i huragany,które powalały słupy energetyczne i drzewa.Przez cztery dni żyliśmy w ciemnościach denerwując się kiedy to wszystko przygotować. Radość wielka bo w Wielki piątek światło zabłysło i ostro z córką bierzemy się za pracę. Najważniejsze , że prawie wszystko udało się przygotować i Święta były wspaniałe mimo nie sprzyjającej pogodzie.
Dopiero po Świętach udało mi się posadzić w drewnianej  donicy bratki i zrobić kilka zdjęć z ogrodu. Wiosna w pełni , kwiaty słońce i ptaszki świergolą.










Parę słów o naszych szczeniaczkach. Dwa szczeniaczki Krówka i  Mercedes mają już swoje dobre domki.Czekamy na zdjęcia. Wiem tylko że łaciaty szczeniak teraz ma imię KEFIR. W domu pozostał Karmelek i Kabanosik ale to co przytrafiło się im wydaje się nieprawdopodobne  ale jest jak najbardziej prawdziwe.
Dwa tygodnie przed Świętami - wtorek 7.00 rano. Wychodzę na podwórko wypuścić pierzaste , już przy schodach witają mnie szczeniaki i Perełka. Wnuki szykują się do szkoły , córka do pracy jest 7.30 pora wyjechać.Słyszę jak wnuki wołają Perełkę i szczeniaki, wszyscy biegają szukają a tu nic,przepadły jak kamień w wodę.Córka rezygnuje z pracy ,wnuki  nie jadą do szkoły szukamy wołamy ani śladu.Poszukiwania trwały do południa na pieszo ,rowerami, samochodem i nadal nie ma.Około 14.00 robimy małą przerwę i ustalamy dalszy plan poszukiwań.Nagle pojawia się Perełka ale bez szczeniaków.Bierzemy wszystkie psy i szukamy nadal. Niestety psy nic nie wytropiły,kluczyły po lesie i dróżkach leśnych a szczeniaków nie znalazły.Szukamy nadal ,już noc więc z bólem serca kładziemy się spać by jutro zacząć od nowa. Pytamy Pana Leśniczego, panów pracujących w lesie, myśliwych i wciąż szukamy.Mija środa, czwartek jest piątek i powoli godzimy się z faktem ,że przepadły i już nie żyją bo są takie małe , noce bardzo zimne , bez jedzenia i picia.Wielka rozpacz , ból , łzy.
Nadal szukam , jestem już tak zmęczona chodzeniem więc na chwilę wchodzę do domu  jest godz 17,00 a tu dzwonek.Patrzę przez okno dwoje młodych ludzi na rowerach stoi przy furtce, pewnie zabłądzili więc wychodzę i oczom nie wierzę wyciągają spod kurtek szczeniaczki." czy nie wie pani czyje to pieski bo byliśmy w rezerwacie i z nory wyszły kiedy staliśmy przy tablicy z opisem rezerwatu."  Nie mogę uwierzyć są całe i zdrowe może trochę wychudzone . Radość ogromna i wielka zagadka jak one przetrwały te cztery dni.
                               Oto nasze zguby.    


                                         nadal szukamy dla nich domku.

Perełka będzie miała niedługo zabieg sterylizacji a Urząd Gminy pokryje koszty tego zabiegu. Super jest ta nasza Gmina.


Kiedyś tam zrobiłam taki bieżnik. Do kompletu miały być zrobione małe serwetki więc robię


kiepsko mi to idzie ,na razie jest jedna a druga zaczęta.

Moja wnusia Hania poprosiła o zrobienie malutkich serwetek.Wyszły takie.

Trochę późno ale na starej wierzbie pojawiły się pierwsze kotki.

Dziękuję za życzenia Świąteczne,karteczki i prezenty.
Bardzo się cieszę że wciąż zaglądacie do mojego domku w lesie.