Dopiero po Świętach udało mi się posadzić w drewnianej donicy bratki i zrobić kilka zdjęć z ogrodu. Wiosna w pełni , kwiaty słońce i ptaszki świergolą.
Parę słów o naszych szczeniaczkach. Dwa szczeniaczki Krówka i Mercedes mają już swoje dobre domki.Czekamy na zdjęcia. Wiem tylko że łaciaty szczeniak teraz ma imię KEFIR. W domu pozostał Karmelek i Kabanosik ale to co przytrafiło się im wydaje się nieprawdopodobne ale jest jak najbardziej prawdziwe.
Dwa tygodnie przed Świętami - wtorek 7.00 rano. Wychodzę na podwórko wypuścić pierzaste , już przy schodach witają mnie szczeniaki i Perełka. Wnuki szykują się do szkoły , córka do pracy jest 7.30 pora wyjechać.Słyszę jak wnuki wołają Perełkę i szczeniaki, wszyscy biegają szukają a tu nic,przepadły jak kamień w wodę.Córka rezygnuje z pracy ,wnuki nie jadą do szkoły szukamy wołamy ani śladu.Poszukiwania trwały do południa na pieszo ,rowerami, samochodem i nadal nie ma.Około 14.00 robimy małą przerwę i ustalamy dalszy plan poszukiwań.Nagle pojawia się Perełka ale bez szczeniaków.Bierzemy wszystkie psy i szukamy nadal. Niestety psy nic nie wytropiły,kluczyły po lesie i dróżkach leśnych a szczeniaków nie znalazły.Szukamy nadal ,już noc więc z bólem serca kładziemy się spać by jutro zacząć od nowa. Pytamy Pana Leśniczego, panów pracujących w lesie, myśliwych i wciąż szukamy.Mija środa, czwartek jest piątek i powoli godzimy się z faktem ,że przepadły i już nie żyją bo są takie małe , noce bardzo zimne , bez jedzenia i picia.Wielka rozpacz , ból , łzy.
Nadal szukam , jestem już tak zmęczona chodzeniem więc na chwilę wchodzę do domu jest godz 17,00 a tu dzwonek.Patrzę przez okno dwoje młodych ludzi na rowerach stoi przy furtce, pewnie zabłądzili więc wychodzę i oczom nie wierzę wyciągają spod kurtek szczeniaczki." czy nie wie pani czyje to pieski bo byliśmy w rezerwacie i z nory wyszły kiedy staliśmy przy tablicy z opisem rezerwatu." Nie mogę uwierzyć są całe i zdrowe może trochę wychudzone . Radość ogromna i wielka zagadka jak one przetrwały te cztery dni.
Oto nasze zguby.
nadal szukamy dla nich domku.
Perełka będzie miała niedługo zabieg sterylizacji a Urząd Gminy pokryje koszty tego zabiegu. Super jest ta nasza Gmina.
Kiedyś tam zrobiłam taki bieżnik. Do kompletu miały być zrobione małe serwetki więc robię
kiepsko mi to idzie ,na razie jest jedna a druga zaczęta.
Moja wnusia Hania poprosiła o zrobienie malutkich serwetek.Wyszły takie.
Trochę późno ale na starej wierzbie pojawiły się pierwsze kotki.
Dziękuję za życzenia Świąteczne,karteczki i prezenty.
Bardzo się cieszę że wciąż zaglądacie do mojego domku w lesie.
no to mieliście z tymi psiaczkami....
OdpowiedzUsuńPsiaki same chciały znaleźć sobie domek. : ) Serwetki prześliczne.
OdpowiedzUsuńaż niemożliwe, podziwiam młodzieńców za ten gest, że znieczulica jeszcze całkiem nie zagościła wśród ludzi, małe są fajne.Komplet będzie śliczny.
OdpowiedzUsuńDobrze, że cała historia z pieskami skończyła się pomyślnie. Też powoli traciłabym nadzieję, na szczęśliwy koniec. Bieżnik śliczny;)
OdpowiedzUsuńAlle urosly! Cale szczescie, ze ludzie je znalezli i przypadkowo akurat do Was przyniesli. Ale dziwne, ze Perelka nie umiala wyweszyc wlasnych dzieci, naprawde dziwne.
OdpowiedzUsuńSlicznie syie zrobilo w Bukowym Lesie...
Buziaki :***
Ależ się cieszę, że zguby się znalazły, a tak swoją drogą, to niezłą kryjówkę sobie znalazły!
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie wszystko zaczyna się budzić do życia :)
Całe szczęście te huragany macie już za sobą.
Pozdrawiam cieplutko :)
Hihihi... ach!!! Ile się dzieje u Was :)))) A kotek na wierzbie fantastyczny :)))) Niech maluchy zdrowo rosną... i dobry domek znajdą :) Właśnie dzisiaj ostatecznie zdecydowaliśmy z mężem o sprowadzeniu małego pieska do domu, bo nasza sunia już wiekowa... a podwórka trzeba pilnować. Przeczytałam wzmiankę o pierzastych, masz może kury? Nie wiem czy w ogóle by to wypaliło odległościowo ale może ... Poszukuję szczeniaka wychowanego na podwórku z kotami, kaczkami i kurami, aby nie zagryzł...
OdpowiedzUsuńKotek na drzewie jest cudny:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzyli wiosna dotarła i do Was, pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPieseczki poczuły wiosnę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
kotki na wierzbie urzekające :) a przygody ze szczeniaczkami nie rozumiem, Perełka je wyprowadziła do lasu i zostawiła same?? czy one same jej z oczu zniknęły i nie umiała ich znaleźć? Może je schowała, żeby nie przepadły jej jak te dwa, co domy znalazły? tak czy siak musicie pilnować maluchów, bo nie można liczyć, że matka ich upilnuje :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Jejku. Tyle emocji. Dobrze ze pieski są całe i zdrowe. Wrzuć zdjęcia na Facebook to roześlę. Są takie śliczne ze na pewno ktoś je przygarnie. Piękna donica z bratkami.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia Ewa.
Bratki e takiej donicy wyglądają cudownie. Serwetki urocze. A przygoda z pieskami nieprawdopodobna. To wspaniale, ze się odnalazły. Są przecudne.
OdpowiedzUsuńŚliczne pieski i serwetki! Pięknie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i pozdrawiam! :)
Serwetki cudne, bratki w tej drewnianej donicy rewelacyjnie wyglądają. Psiaki całe i zdrowe, i do tego wiosna na całego. Jak tu się nie cieszyć :)) Serdeczności ślę cieplutkie
OdpowiedzUsuńŚliczne serwetki. Trochę nerwów było z psiakami, ale wszystko sie dobrze skończyło. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper że pieski znalazły się !!! Szydełkowe dziergadełka przecudne wszystkie. Bratki pięknie wyglądają w drewnianej donicy. Pozdrawiam cieplutko Halszko.
OdpowiedzUsuńale fajne kluseczki sa, naribilas nam strachu z pieskami,pozdrawiam cieplo, wzielabym jednego ale trzei pies w mieszkaniu w bloku, to za duzo ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze, że się znalazły. Małe cwaniaczki! Czego w tej norze szukały?
OdpowiedzUsuńI jak tu nie zaglądać? tyle ciszy i spokoju u Ciebie :) mimo przykrego zdarzenia, dobrze, że się znalazły. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia, i szczęśliwy zbieg okoliczności, że znowu trafiły do Was!
OdpowiedzUsuńHalszko,
OdpowiedzUsuńjestem u Ciebie kolejny raz. Te cudowne szczeniaki przyciągają moją uwagę. Wyobrażam sobie jak wszyscy byliście zmartwieni zaginięciem maluszków. Jakie to szczęście, że się odnalazły.
Halszko, Twoje serwetki są bardzo ładne a bratki zasadzone w drewnianej donicy są strzałem w dziesiątkę.
Pozdrawiam serdecznie:)*
łobuzy szczeniaczki ! a tak pokornie wyglądają... hihi
OdpowiedzUsuńHalszko... wiosna u Ciebie zagościła..
buziaki
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć...ojej jak czytam to czkawke ze strachu dostałam , oj to łobuzy tak oddaliły sie od domu,,,uff dobrze ze sa całe i zdrowe.
OdpowiedzUsuńpamietam jak moja Saba maluśka dreptała juz , chodziła za nogami , biegała z mama na podwórku w pewnym momencie Saby nie ma a to wieczór i burza się zbiera , wołamy chodzimy szukamy , Synu placze ..nie ma i koniec ..idziemy spać nikt nie śpi, syn płacze bo on chce Sabe.....w nocy o 2 słysze cos w korytarzu skrobie...idę świece światło , otwieram szafke ( a mam taka dużą na buty) a tam na butach zwinieta Saba. Od razu wziełam wyściskałam i wziełam do łozka do syna ale biedna się bała......też najedlismy sie strachu.
Halszko piękna u Ciebie wiosna , u nas tez wiosna ale bardzo zimna i wietrzna.....pozdrawiam Cie cieplutko
Pieski poszły poznawać świat, a Wy mieliście wielkie zmartwienie i poszukiwania. To wielkie szczęście, że są znowu z Wami. Bratki w drewnianej donicy ślicznie wyglądają . Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńa to maluchy przygodę miały :):) Pewnie całe szczęsliwe wrociły..ale dobrze, że się wszystko dobrze skończyło:)
OdpowiedzUsuńA to psotniki niedobre, ciekawe świata łobuziaki;) Ale najważniejsze , że wszystko skończyło się dobrze :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia kwiatów są piękne, tak jak i bieżnik i podkładki, śliczne wyszły :))
Takie słodkie te szczeniaczki,że nie mogę się napatrzeć,wzięłabym z chęcią,ale niestety nie mam warunków.
OdpowiedzUsuńTylko te pieski chyba są Wam przypisane,skoro wracają....Szkoda,ze nie mieszkamy blizej siebie,bo bym poprzytulała ....Bardzo ładna ta Twoja kordonkowa praca,ja też sie przymierzam do zrobienia bieżnika,ale zawsze jest coś innego do roboty,a własciwie do robótki.a to ostatnie zdjęcie z przypiskiem ubawiło mnie.Pozdrawiam Halszko.
Witam serdecznie Halszko :) Trafiłam tutaj prosto z " Różowej chmurki" Pięknie u Ciebie, będę wpadała częściej, jeśli pozwolisz. Klimaty podobne do moich - kurki - rozumiem że też po podwórku biegają :-) pieseczki śliczne, oby znalazły domki. Ja pieska już mam, kurki i oswojoną sarenkę na podwórku. Pozdrawiam pięknie, a jeśli lubisz chwile refleksji i wzruszeń, zapraszam do mojej Pogodnej dojrzałości :-)
OdpowiedzUsuńHalszko jakie piękne te szczeniaczki i dzieki Bogu,że się znalazły-takie biedulki po lesie sie włóczyły. No ale dobrze,że się odnalazły.Teraz to pewnie z obejścia sie nie ruszają.
OdpowiedzUsuńSuper dziergadełka:))
Piękna dekoracja z bratków :), widząc takie zdjęcia od razu chce się żyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne bratki! Z przyjemnością obserwuję twojego bloga i będę często tu wpadać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie! :)
OdpowiedzUsuńPomysłowa dekoracja z tą duża donicą, po zmroku kwiatki nadal są dobrze widoczne a to nic nie kosztuje :-))
Pozdrowionka, dużo ciepełka życzę ;-)
Dobrze, że się odnalazły, miały dużo szczęścia, że wróciły pod Twój dach całe i zdrowe. Wiosna czaruje,oby jak najdłużej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za pamięć o mnie. :) Bardzo się cieszę, że pieski się odnalazły - hultaje takie. Chętnie bym przygarnęła, tylko nie mam warunków. Ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńAleż przygoda z Tymi psiakami, niesamowita! Dobrze, że całe i zdrowe. Mój Rudzik nie żyje od 4 miesięcy a Marcysia często o nim mówi, żal ...
OdpowiedzUsuńA kotki na wierzbie :-) :-) i te serwetkowe też piękne
Uściski i słonecznej pogody!
Niesamowita przygoda, szczeniaczki miały bardzo dużo szczęścia
OdpowiedzUsuńi niech nadal je mają...
witaj, serdecznie dziekuje za komentarz, i uprzejmie donosze, pieski jeszcze do konca nie wiedza, w maju, zacznie sie przeprowadzka i mam nadzieje, ze sie zakonczy z koncem maja, to piekny miesiac, bede mieszkac w innej dzielnicy w Warszawie,w dzielnicy Wlochy blisko Ochoty, tam jest duzo zieleni, duzo drzew i krzewow, psiaki beda zadowolone i ja tez, blki stoja w znacznej odleglosci,i z okien bede wiedziec duzo zieleni, okna na poludnie i wschod, kocham swiatlo,przeprowadzam sie z wiekszego na mniejsze, wiesz ja nie mam dzieci i potem nie mam komu zostawic mieszkania, obecnie mieszkam w okolo50 metrach, mysle tez o zakupie dzialki tzn. ogrodek dzialkowy , chcialabym, pieski bylyby bardzo zadowolone i ja tez,pozdrawiam, trzymaj za nas kciuki i z gory dziekueje,pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńPiękna donica,gdzie można taka dostać?
OdpowiedzUsuńSłodkie pieski :)
urzekły mnie kotkowe serweteczki! :-D
OdpowiedzUsuńHi, Really great effort. Everyone must read this article. Thanks for sharing.
OdpowiedzUsuń