Rano idę wypuścić pierzaste , w korytarzu wita mnie zaspany nasz rudzielec Orion a ja patrzę i nie wierzę.Na schodach leży jakiś zwierzak. Schodzę niżej i przecieram oczy ze zdumienia, przecież to KUNA.
Tak sobie leżała.Kto mógł ją złapać i załatwić nie wiem.Tylko Orion i kotek Filonek w nocy są na podwórku bo Kajtek kocurek i psica Bela śpią w domu. Żal mi stworzonka ale większy byłby żal gdyby ta kuna weszła do kurnika.
Idę z Wnukami wynieść biedactwo do lasu i co ja wiedzę.Niebieska ściana utworzona z tarniny.
Kuna została pochowana w krzakach przez Franka i Hanię.
Z tarniny zrobię nalewkę.Jest pyszna tylko ma jedną wadę bardzo długo trzeba czekać aż dojrzeje.Najlepsza jest po dwóch latach dojrzewania.
Przez wiele lat marzyłam o kominku i doczekałam się.Nie jest to taki prawdziwy ale kominek - koza.Koszt i tak spory 3000 zł z montażem. Teraz spokojnie mogę czekać na zimę.
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze oraz wizyty w bukowym lesie.
Nie widziałam jeszcze takiej ściany tarniny a wygląda pięknie o tej porze roku:) Z takim kominkiem żadna zima nie straszna:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKtóryś z kotków miał udane łowy. Żal, to prawda, ale takie jest niestety prawo natury. Takiej ilości tarniny jeszcze nie widziałam. Cieszę się, że doczekałaś się kominka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle wrażenie robi ta tarnina. O takiej kozie marzę, nie o kominku, a włśnie o kozie. Przynajmniej mam o czym marzyć. Buziaki.
OdpowiedzUsuńHalszko,zazdroszczę Ci tej nalewki z tarniny,zawsze chciałam zrobić,ale nie mogę na nią trafić.Biedna kuna,ale z drugiej strony lepsza taka niż żywa w obejściu.Mieliśmy kiedyś taką na strychu,straszne rzeczy ,potem przeniosła się do sąsiada i nie wiem już dalej ,co się z nią stało.
OdpowiedzUsuńTarnina wygląda zjawiskowo i jeszcze w dodatku daje smaczne korzyści :-).
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta "koza" - niech służy dobrze; może srogiej zimy nie będzie, ale może jednak będzie?
Rzeczywiście tarnina zjawiskowa,a z kominkiem będzie ciepło i przyjemnie:)
OdpowiedzUsuńszkoda zwierzątka
OdpowiedzUsuńHalszko, zdjęcia są cudowne ale te dwa zza woalu tarniny to prawdziwe cudo.
OdpowiedzUsuńNie ma co żałować kuny. Przypomnij sobie ile straciłaś swoich zwierząt przez kuny, lisy? Wiem, że żal każdego stworzenia ale ich miejsce na polowania jest przecież w lesie.
W tym roku tarnina obrodziła wyjątkowo obficie. Nalewka z niej przednia. Opuściłam sobie w tym roku nalewki. Robiłam je maniakalnie. Zapasu ma na 100 lat. Zrobiłam w tym roku jedynie z aronii i jagody kamczackiej. Ten kominek to świetny pomysł. Wiem, że będziesz z niego bardzo zadowolona.
Pozdrawiam serdecznie:)*
Jestem pod wrażeniem tego krzaczka tarniny. Cały oblepiony owocami. Takie kozy to fajna sprawa. Na pewno będzie przyjemnie grzało;)
OdpowiedzUsuńKominka to Ci szczerze zazdroszcze!
OdpowiedzUsuńAle czy kot mogl zalatwic kune? Dalby rade? Dobrze, ze juz jej nie ma, bo by Wam przewody w samochodzie podziurkowala, kurki wymordowala i jeszcze innych szkod narobila. Niech jej ziemia... ;)
Buziaczki :**
Czyż nie piękna jest nasza przyroda? A kuna w "lepszym" wymiarze czasu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHalinko, to miałaś niespodziankę z tą kuną; być może, że koty ją załatwiły, bo jak nasz Mruczek był młody to też była kuna pod drzwiami i inne pomniejsze zwierzątka, nie licząc sroki.
OdpowiedzUsuńFajnie, że dorobiłaś się kominka i najważniejsze, że będzie Ci ciepło, zawsze kiedyś można go jeszcze obudować.
Troszkę zazdroszczę Ci tej tarniny; u nas w okolicy nigdzie jej nie spotkałam, podobnie jak derenia ... a nalewka mniam mniam ...
Cieplutko pozdrawiam:)
To mógł zrobić kot. Dzielny kot. Wspaniale że masz kominek. Teraz zima nie straszna a zimowe wieczory przy kominku są super.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia
,,Pierzaste" świetne określenie, mnie czasami łapie wena na nazewnictwo ale takiego jeszcze nie wymyśliłam :)
OdpowiedzUsuńNiebieskiej tarniny nie miałam okazji widzieć i podziwiać, jest zachwycająca. Kuny szkoda ale i dla mnie nie jest zwierzęciem mile widzianym, ale szkoda. W każdym razie psy sprawiły się na medal :) Pozdrawiam :)
Nie ma jak wieczory przy ogniu...i nalewce :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że to kot sobie z nią poradził. Pewnie się czaiła na Twoje pierzaste :)
OdpowiedzUsuńTyle tarniny jeszcze nie widziałam. Wygląda cudnie.
Kominek jak marzenie, ale w moim przypadku raczej nieosiągalne.
Pozdrawiam serdecznie :)
Biedne zwierzątko, ale cóż robić...
OdpowiedzUsuń2 lata czekać ?
Długo ....
Pozdrawiam serdecznie....
Dobrze , że kuny nie znalazłaś w kurniku. Tarnina przepięknie wygląda. Gratuluję kominka , wspaniały zakup przed zimą . Będziesz z niego bardzo zadowolona. Wnuczęta masz bardzo sympatyczne. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńKominek - to jest to... nawet nasz piesek wyleguje się przed nim wpatrzony w ogień. Pozdrawiam Ciebie i wnuczęta ;)
OdpowiedzUsuńBiedna kuna, tak to bywa,a kominek bezcenny, to niesamowita rzecz tak patrzyc w ogien ,patrzyc w ogien i za kazdym razem inaczej to wyglada,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńto teraz przerwy w dostawie gazu nie będą robic na tobie wrażenia ;-D
OdpowiedzUsuńnie ma to jak "żywy" ogień ...
Witaj Halszko. Ależ się u Ciebie dzieje, nie wiem od czego zacząć. Może od tego, że masz urocze wnuczęta. To dobra szkoła życia dla nich by uczyć się szacunku dla zwierząt nawet tych, które robią człowiekowi szkody. Kominka zazdroszczę. To jest klimat nie do opisania. Właśnie taka "koza", to skarb. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoty dzielnie dbają o obejście;) Mimo tego trochę kuny szkoda... A przed kominkiem ponoć najlepiej smakuje kakao ;) Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taka tarnina :)
OdpowiedzUsuńa Wnuczęta śliczne, pozdrawiam serdecznie Halszko.
Ta kuna przypomniała mi jak przez jakiś czas po żniwach znajdowałam na tarasie chomiki. Pewnej nocy, kiedy na podwórku zrobił się straszny raban odkryłam, że to nasz pies Wedel je "załatwia". Przykre, ale tez byłam mu wdzięczna, bo u sąsiadów już plądrowały grządki z warzywami korzennymi.
OdpowiedzUsuńKominki takie uwielbiam :-) a tarnina mnie jakby fascynuje :-) zawsze chciałam coś z niej zrobić ale w okolicy jej nie ma.
Pozdrówka ciepłe i miłych andrzejek :-)
Rzeczywiście zagadka z tą kuną.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna tarnina, a kominek na zimowe wieczory uroczy :)
Też się w końcu doczekała kominka,ale jeszcze innego na olejek,można go powiesić na ścianie w każdym miejscu ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biedne stworzonko, niby szkodnik, ale szkoda ...
OdpowiedzUsuńSzkoda kuny, ale takie jest prawo natury.Tarnina zjawiskowa, a z kozy na pewno będziesz zadowolona!! Nasz kominek przechodzi face - lifting, mam nadzieje, że zdążymy się z tym uporać do świąt :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, że mnie znalazłaś na FB :) to takie miłe :) ściskam serdecznie
OdpowiedzUsuńkoza z szybką, cudna i na pewno umili Wam wieczory:):)
OdpowiedzUsuńŚwietne ujęcie z tarninami : )
OdpowiedzUsuńWidokiem terminy jestem powalona. Co do Twoich kurek to byłoby szkoda tyle pięknych egzemplarzy. Ciesze się kominkiem Twoim Halszki mój nadal w sferze marzeń
OdpowiedzUsuńWidokiem terminy jestem powalona. Co do Twoich kurek to byłoby szkoda tyle pięknych egzemplarzy. Ciesze się kominkiem Twoim Halszki mój nadal w sferze marzeń
OdpowiedzUsuńPomimo, że kuny robią trochę szkód, to i tak wielki żal patrzeć na takie zwierzątko. Każde bowiem chce żyć... Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńA wiesz że ja nie znam tarniny ! Spokojnych Świąt !
OdpowiedzUsuńImponująca tarnina:) Kominek też mi się marzy... Twój jest piękny!!! Pozdrawiam cieplutko i Szczęśliwych Świąt życzę:)))
OdpowiedzUsuńKominek jak najbardziej prawdziwy! Taki z ogniem i daje ciepło... :)
OdpowiedzUsuńA zwierzaczka żal, jak kazdej zywej istoty.
Serdeczności :)
dobra osóbka z ciebie a tarnina cudowna jest , bidna kuna ja ostatnio mało zawału nie dostałam jak takową widziałam na polu a tu moje kocisko w nocy chodziło i nie poszłam spac puki mi do domu nie przyszła pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja marze o kozie właśnie, nie o kominku ;)
OdpowiedzUsuńMoje marzenie o kominku też ma szanse się w tym roku ziścić, choć ogrom pracy i finansów bo komin trzeba dostawić. Śliczna ta kina i szkoda, ale cóż nic nie poradzimy na to. Miałam kiedyś całą rodzinę z młodymi nad pomieszczeniem gospodarczym, bałam się tam wchodzić tak na mnie prychnął i co dzień leżały resztki ptactwa i jajek z okolicznych gospodarstw :/ udało się przekonać je do przeprowadzki😉 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście miało być kuna a nie kina ;)
OdpowiedzUsuń