Przyszedł z pretensjami...
"A gdzie mój obiecany post, koledzy w szkole się dopytują"
A było tak...
W szkole, na zakończenie roku szkolnego jest zwyczaj wspólnego, klasowego wyjazdu. Pomysłów było wiele. Kino, park dinozaurów, basen.
Franka pomysł (dodam, że bez porozumienia z rodzicami) okazał się najlepszy.
Mój wnuk, szczery chłopak, zaprosił całą klasę z rodzicami do nas na ognisko i zwiedzanie rezerwatu.
Pani wychowawczyni uzgodniła termin i szczegóły, maszyna ruszyła.
Przygotowanie spotkania dla 19 uczniów i ich rodziców to prawdziwe wyzwanie.
W planach ognisko, więc trzeba przygotować miejsce, pożyczyć stoły. Na szczęście rodzice świetnie się zorganizowali, każdy przywiózł kiełbaski, mamy napiekły pyszne ciasta. Udało nam się zaprosić Pana Leśniczego, który oprowadził całą grupę po rezerwacie
Zbiórka, godzina 10:00. Z niepokojem patrzymy na niebo, będzie padać?
Spotkanie z Panem Leśniczym, tuż przy wejściu do rezerwatu. Miło, że znalazł czas w sobotę.
I tak wędrowali, raz w górę, raz w dół, a po drodze przepiękne okazy dębów, buków i daglezji.
Cudowny sposób na integrację dla rodziców. Dzieci zachwycone, to zgrana klasa, chętnie spędzają
w swoim towarzystwie czas.
Pan Leśniczy oprowadzał grupę po rezerwacie ponad 2 godziny. Bardzo ciekawie opowiadał o roślinach i zwierzętach. To stare drzewo cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Każdy chciał sprawdzić, dotknąć, obfotografować.
Zdjęcie klasowe, na samym dole wąwozu.
Już u nas na podwórku,
w oczekiwaniu na ognisko...
Zabawy w małpi gaj :)
Dopiero głód ściągnął ich na ziemię.
To przemiła chwila. Prawdziwa niespodzianka od gości i wychowawczyni.
Drzewko już posadzone upiększa ogród i przypomina o wizycie klasy III b.
To nie koniec prezentów. Jest jeszcze jedna pamiątka, kwiatek doniczkowy, wychowawczyni zapamiętała, że mama Franka bardzo lubi kwiaty, jest więc też coś co będzie cieszyć oko w domu.
Wizyta trwała do wieczora, na szczęście pogoda nie zawiodła.
Domek w bukowym lesie był pełen śmiechu dzieci, zabaw, rozmów.
KONIEC:
udział wzięli :)
19 dzieci z rodzicami
Pani Wychowawczyni
Pan Leśniczy
i my,
!!!w sumie 46 osób!!!
Jak do tej pory rekord!
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.
O rany! Jaki znakomity pomysl mial Franio! Wasz dom rozbrzmial dieciecym gwarem, dzieciaki poznaly nature z bliska, no i te kielbaski z ogniska! Mniammm... A prezent od dzieci fantastyczny i taki... trwaly, na zawsze.
OdpowiedzUsuńMusieliscie wszyscy doskonale sie bawic. :)))
A teraz... cisza. ;)
Buzinki, Halszko. :***
Dostalas kartke od nas?
Wnuk ma gest, ale patrząc na zdjęcia widać, że wszyscy bawili się wyśmienicie. A 46 osób to tak jak małe wesele :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniale że mogliście wszystkich ugościć - będzie dla wszystkich wspomnienie !
OdpowiedzUsuńNiezła zabawa była:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe spotkanie i duze wyzwanie! Cieplutkie pozdrowienia
OdpowiedzUsuńHalszko, Twoje wnuczęta są bardzo pomysłowe.
OdpowiedzUsuń46 osób to spora gromada. Najważniejsze, że wszystko się udało łącznie z pogodą.
Myślę, że wszyscy bardzo długo będą wspominać tę imprezę.
Pozdrowienia dla Ciebie i pomysłowego Franka.
Och Halszko!
OdpowiedzUsuńJestem straszna gapa.
Oczywiście pozdrowienia dla Hani i Rodziców.
Wszyscy pracowali aby udała się impreza.
Jeszcze raz pozdrowienia:)
Halszko, jestem pod wrażeniem! Ugościć tyle osób to nie lada wyzwanie! No i wspaniały pomysł miał Franek :)))
OdpowiedzUsuńŚciskam Was bardzo ciepło :)))
To się nazywa dobra organizacja!
OdpowiedzUsuńPodziwiam:)
pozdrawiam serdecznie!
Gratuluję takiej imprezy :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTaka impreza to nie lada wyzwanie , ale ze zdjęć widac że humory dopisywały i wszystko się udało. Taka lekcja w terenie będzie niezapomniana. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńWnuk miał dobry pomysł, dzieci zbliżyły się do natury, a ognisko i pieczenie kiełbasek, to dla nich frajda.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie bomba! Niesamowite przeżycie, a Franuś miał wspaniały pomysł:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Wspaniała impreza dla dzieci i ich rodziców. Kiełbaski przy ognisku na pewno będą długo pamietać :)
OdpowiedzUsuńTakie wyjścia bardzo cieszą dzieci. Sama miałam kiedyś okazję oprowadzać dzieci po lesie i troszkę im o nim opowiadać.
OdpowiedzUsuńoj... działo się Halciu... działo
OdpowiedzUsuńNo to mieliście imprezę i najważniejsze, e dzieciaki zadowolone.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka dla Ciebie i rodzinki
SERDECZNIE I GORĄCO POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńUŚMIECH SERCA ZOSTAWIAM ..
...........(¨`•.•´¨) MIŁEGO
............`•.¸(¨`•.•´¨) DNIA
.............. ×`•.¸.•´×" ŻYCZĘ :::
Brawo Franek!
OdpowiedzUsuńTo była na pewno niezapomniana impreza.
Ale mieliście fajną imprezę!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoim lasem, czegoś takiego mi brak ... chodziłabym codziennie :-)
Uściski ciepłe!
Super sprawa, lubię takie wycieczki :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJakie fajne są takie wypady...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z nad jesiennego deszczowego morza
Świetne są takie wyprawy ;) Widać, że dzieci zadowolone .
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa, w takim towarzystwie i w takich dekoracjach przyrody. Pyszności. Właśnie trafiłam na Twojego bloga, mam nadzieję, że będziesz pisać...
OdpowiedzUsuńAle masz cudne okolice, u nas buków prawie wcale nie ma. Masz bardzo mądre wnuki.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i super, że udało się udokumentować :) Serdeczności posyłam :)
OdpowiedzUsuńUdana impreza, uwieczniona dzięki fotkom, będzie co wspominać :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMiłego piątku i całego weekendu.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńHalinko, nowy post u mnie się nie otwiera.
OdpowiedzUsuńPa
U mnie również się nie otwiera :(
UsuńTak dawno mnie nie było w Bukowym Lesie! I tak na dzień dobry trafiłam na ognisko z kiełbaskami i to w dodatki letnie!
OdpowiedzUsuń