Obserwatorzy

sobota, 14 lipca 2012

CHWILA DLA MOTYLA



                                          
Motyle w moim otoczeniu zaczęłam dostrzegać dzięki Frankowi. To On nauczył mnie obserwowania i podziwiania ich uroku. Imponuje mi gdy bezbłędnie nazywa spotkane w ogrodzie motyle lub gdy z ogromnym uporem i cierpliwością przegląda swoje atlasy w poszukiwaniu nieznanych gatunków. Franek najczęściej rysuje motyle, to jego ulubiony motyw. To jedna z pierwszych prac zaledwie 4-letniego Franka.


Motyle u Franka są wszędzie. W książkach, na pościeli, jako figurki i na rysunkach.  Jedynie na koszulkach nie, mówi,  że to  takie "babskie" :)

Ten wzór szydełkowych motyli dostałam od DOROTKI.  Zazdroskę zaczęłam robić zaraz po Wielkanocy. Przy ogromie prac w ogrodzie trudno było  ją skończyć . Uf, jest...






Gdy zasłaniam okna motyle same się mnożą :) Zamiast trzech pojawia się sześć. Ten efekt  zauważył Franek. Dzieci inaczej postrzegają świat. Są świetnymi obserwatorami!!!
To taki mały przerywnik - motyl  na poduszkę ,która zdobi wiklinowy fotel w ogrodzie.

Tutaj jeszcze Franek nie umiał pisać i każdy szczegół rysunku był podpisywany przez babcie.


Tę firankę zrobiłam do pokoju dziecięcego. Na razie nie można jej zawiesić. Pokój dla dzieci jest w trakcie remontu. Jak tylko będzie gotowy firanka, mam nadzieję, dopełni świetny efekt.
Praca nad nią trwała prawie dwa lata jak zaczęłam jesienią to teraz przez kilka tygodni deszczu skończyłam.







Samiec i samica różnią się szczegółami. Fachowiec Franek wszystko zaznacza na rysunku.

Tego małego motylka wrobiłam w plastikowe kółeczko o średnicy ok. 5 cm. W kilka chwil powstała oryginalna, ozdobna zawieszka.

Tak wygląda cała ozdoba na oknie.Mimo licznych prób nie udało się zrobić ładniejszego zdęcia.


  
                                                                                                                                                                         
na drugiej połowie okna też motyle







Ozdobny motyw na okno.
Moje pierwsze próby wrobienia kwiatków w kółko.Wzór znalazłam w starych wzorach"Robótki Ręczne-Diana"
Teraz szydełkuję bieżnik w róże i kończę sweterek dla córki na imieniny.Mało mam czasu bo muszę zdążyć do 22 lipca.


Teraz Franek już sam podpisuje swoje obrazki.



Koszyczek motylkowy to prezent od  Danusi z blogu" Babusiowe robótki "z okazji imienin.Jeszcze raz bardzo dziękuję Danusiu.


Serdecznie dziękuję za wizyty w leśnym domku i z radością witam nowych gości.

niedziela, 8 lipca 2012

BURZOWO-DESZCZOWO ALE KOLOROWO


Kolejne miłe odwiedziny. Bocian pojawiał się już wcześniej. Upodobał sobie łąkę za domem. Tym razem przysiadł na dachu budynku gospodarczego. Zauważyła go Hania. "Babciu, babciu, bocian" - krzyczała.
Zdążyłam zrobić jedno zdjęcie, za chwilę odleciał. 

To nie koniec atrakcji tego dnia. Bez ostrzeżenia, z niezwykłą gwałtownością rozszalała się burza.
Od kilku dni klimat  przypomina lasy deszczowe. Parno, wilgotno i obfite deszcze. Ranne burze pustoszą mój ogród i tak już od tygodnia, dzień w dzień!





Nareszcie wyjrzało słońce. Czas pogody natychmiast wykorzystali mieszkańcy domu w lesie.
Na spacer wybrała się nietypowa rodzinka. Indyki z potomstwem, małymi indykami i wysiedzianymi też przez indyczkę kaczuszkami.



Natura kaczek tym razem zwyciężyła. Pomimo nawoływań mamy indyczki kaczki "gęsiego" pomaszerowały na staw.


Tu w swoim żywiole. Nurkują, taplają się, chlapią. Są bardzo szczęśliwe :)

A po burzy tęcza, z kolorowych kwiatów. Teraz po  tak obfitych opadach nie wyglądają już tak pięknie jak na zrobionych kilka dni temu zdjęciach. Fotografowanie ogrodu to bardzo przyjemne zajęcie, szkoda tylko, że wraz z utrwaloną na zdjęciu rośliną nie mogę przekazać Wam jej zapachu.
Oto różnorodność kolorów i aromatów w moim ogrodzie!

 

Moje ulubione kwiaty. "Szałwia powabna" Te kolorowe końcówki to nie są kwiatki, tylko cudownie przebarwiające się liście. Kwiatki są drobne i prawie ich nie widać. Same się rozsiewają i kwitną do późnej jesieni.



"Ogórecznik lekarski" . Kwiaty mają ładną niebieską barwę.  Młode liście używam do sałatek.

GIPSÓWKA



 Biała...
   


i różowa, skalniakowa, która ma tylko 20 cm wysokości.






oczywiście ozdobny, ogrodowy. Miałam jeszcze dziurawiec wielkokwiatowy, niestety tej zimy nie przeżył :(


PYSZNOGŁÓWKA


SZAROTKA


jak w górach :)  Ta chroniona roślina posiada specjalny certyfikat. Została wyhodowana przez ogrodnika a nie kradziona!



JARZMIANKA

 

 Ma bardzo niepozorne kwiatki, których urodę dostrzegłam dopiero na tym zdjęciu :)









Robaczka dzięki Frankowi potrafię zidentyfikować bezbłędnie. To Kruszczyca złotawka. Z kwiatkiem jest już gorzej. Podobny do olbrzymiego osta, może znacie jego nazwę, proszę o pomoc, będę wdzięczna :)






TAWUŁY




PIĘCIORNIK


Będzie kwitł aż do zimy. Jest dosłownie obsypany kwiatkami, każdy z nich ma 5 płatków, stąd nazwa krzewu.


"A HARCERZ TAKI GAPA, ŻE AŻ W POKRZYWY WLAZŁ"


Cały dzień na łące ale jeszcze przed wejściem skubnę sobie pokrzywę. Gospodyni ciągle powtarza: "Jedzcie, to witaminy".
W tym miejscu chyba są najpyszniejsze bo ustawia się do nich kolejka. Nawet w takich szczegółach widać hierarchię stada. Pierwsza, przewodniczka Zuzia. Dalej Łatka i na szarym końcu, płochliwa Frytka.


Ogonkami wachlują, to znak, że dokuczają im muchy. Frytka jak zawsze trochę z boku. 
Zdjęcie nazwałam "Dupki" :)



Na koniec wakacyjnie, leniwie. Przypadkowo odkryłam kryjówkę Borusa. Tak smacznie spał, że nawet nie zauważył kiedy zrobiłam mu zdjęcie. Takiego spokoju życzę każdej z Was na wakacje.




Dziękuję wszystkim odwiedzającym Dom w lesie. Miło mi powitać nowych blogowych gości. 
Wasze komentarze dodają mi skrzydeł. Dziękuję!!!

PS.
Znów przeszła burza. Z ogrodu zrobił się staw. Nie pomagają  kalosze, z każdym krokiem grzęznę w błocie.
Mimo wszystko nie narzekam patrząc na tragedię ludzi, którzy z powodu nawałnicy w krótkim czasie tracą dorobek całego życia. 
Człowiek, Pan świata, tak mały i bezbronny  wobec sił natury ...