Obserwatorzy

niedziela, 29 kwietnia 2012

DAMA W OGRODZIE


Po przeprowadzce z bloku do domu w lesie zamieniłam wysokie obcasy, eleganckie ciuchy i pełny makijaż na jeansy, flanelową koszulę i kalosze-ogrodniczki. Tak jest wygodniej.
Od niedawna znów w moim domu pojawiła się prawdziwa dama.
Przyjechała z Krakowa od Bogusi z blogu "Szydełkowe czary-mary".


Zwiedziła ogród...


...na krasnala nawet nie spojrzała...


...uciekając, zgubiła szal...


                                                                   AKTUALNOŚCI


Firaneczkę  zaczęłam tuż po Wielkanocy i stanęło.
Pierwsza z kompletu już jest gotowa. Druga chyba na zimę :)
Ogród i zwierzaki na wiosnę są bardzo zajmujące.


Na efekt końcowy będzie trzeba jeszcze dłuuuugo poczekać.
Zapraszam na drugi post o moim domku w lesie napisany 1 godz. wcześniej.




Drogi, dróżki...wszystkie prowadzą do domu.


Moja posesja graniczy z rezerwatem przyrody.
W folderze reklamowym wydanym przez Nadleśnictwo Szprotawa mój dom znalazł swoje miejsce jako osada leśna.
Obszar leśny wokół domu liczy aż 26 000 ha 
z czego 56 ha to rezerwat przyrody "Annabrzeskie Wąwozy" a moje gospodarstwo to 2,5 ha.


Droga wzdłuż posesji.


Wjazd od strony orzecha.


Mój pomysł na kamienie (rodem z Francji).
Suche murki i wybrukowany otoczakami wjazd.
Sprawdza się świetnie.


Wejście od strony gruszy.
I znów kamienie, których tu nie brakuje.


W starym zegarze zamiast kukułki zamieszkał dzwonek :)

Wszystkich odwiedzających zapraszam na kawę i ciasto!!!


Już o piątej rano zarobiłam ciasto drożdżowe. Placek udał się wyśmienicie.
Z rabarbarem (z ogrodu), kruszonką i lukrem.


Danusiu, kawa stygnie :)
Czy o takie klimaty Tobie chodziło???
Stolik to kamień (żarno) wykopany podczas prac w ogrodzie. Mąż osadził go na dębowym słupku.
To moje ulubione miejsce na popołudniową kawkę.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Mieszkańcy domu w lesie cz.III


Wszystko zaczęło się od jednej kózki, ZUZI. Dostałam ją w prezencie od znajomych na nową drogę życia :)
(po przeprowadzce z blokowiska do mojej leśniczówki).

                                                                           ZUZIA


To na niej nauczyłam się doić. Doję każdego dnia, dwa razy dziennie!
Z mleka robię pyszny biały ser, czasami smażony. Zbieram śmietanę i robię masło. 
Ciekawostka:
Mleko kozie się nie kwasi. Trzeba je zakwaszać (ja używam kefiru).  
Zuzia to przewodniczka koziego stadka.
Takim uśmiechem wita mnie na łące.

                                                                              ŁATKA
 

Podobna do Zuzi. Jest jej córką. Urodziła się w domu w lesie. Dokarmiałam ją mleczkiem ściąganym od jej mamy do butelki. Miała kłopot z ssaniem, była zbyt słaba. Po tygodniu nabrała krzepy i wyrosła jak widać na zdjęciu na wspaniałą kózkę. Nie lubię jej doić. Tak jak każda kobieta ma inny biust, tak kozy mają różne wymiona :) Łatka ma wymię twarde, trudne w dojeniu.
Aż ręce mdleją, szczególnie po całym dniu pracy w ogrodzie.

                                                                       FRYTKA


Frytka jest u mnie od jesieni. Wcześniej nie miała lekkiego życia. Jak zobaczyłam w jakich warunkach mieszka i jak jest traktowana postanowiłam jej pomóc. Wykupiłam ją.
 Do tej pory jest bardzo nieufna. Pozostałe kózki zgodnie z wymogami UE noszą kolczyki indentyfikacyjne.
Frytka wymogi Unii ma w nosie, jej kolczyki leżą w szufladzie. Każda próba zakolczykowania kończy się ucieczką. Moim sukcesem jest to, że czasami mogę ją podrapać za uszkiem nie powodując panicznej reakcji.

Na koniec moja ostatnia praca szydełkowa zainspirowana ogrodem.


wtorek, 17 kwietnia 2012

Mieszkańcy domu w lesie cz. II

Przedstawiam kolejnych mieszkańców, którym codziennie poświęcam czas.
 Jak zauważyłyście jest tego dużo :) Wciąż pozostajemy przy drobiu,a  przed nami jeszcze...
...ale nie, cierpliwości, wkrótce kolejne zdjęcia...
Pan PERLIK i Pani PERLIKOWA
Mają przepiękne kropki na piórach. Są niezwykle czujne.
Na podwórku pełnią rolę strażników.
To one ostrzegają pozostałych mieszkańców
o niebezpieczeństwie, głośnym "psia-krew, psia-krew"
A niebezpieczeństw jest wiele. Sąsiedztwo posesji
z lasem ściąga nieproszonych gości. Szczególnie niebezpieczne dla drobiu są jastrzębie ale w porę ostrzeżone mają szansę się schować i uniknąć powietrznego ataku.











Kaczki "BIEGUSKI" na wodzie i na lądzie:)
Tonio i Tosia. Na szyi kaczora pióra opalizują na zielono.
Widok w słońcu zachwycający.

Kaczka ZOSIA, rasowa!!!, rasa Staropolska.
Samotna :(
Partner zginął tragicznie w paszczy przygarniętego na jesień  przeze mnie psa. Ale to już inna historia...
Kaczor był cudownie kolorowy. Aż pół roku zajęło mi zdobycie tej wyjątkowej pary.
To duża strata dla domu w lesie.
                                                 LUBIĄCE WODĘ W KOMPLECIE

sobota, 14 kwietnia 2012

Mieszkańcy domu w lesie, cz.I Moje gospodarstwo.

Tak jak obiecałam, zrobiłam kilka zdjęć moich pupilków. Oczywiście to nie wszyscy mieszkańcy "domu w lesie". Na koniec lampa. To przy niej szydełkuję. Zrobiłam ją sama. Podstawa to kawałek marmuru. Trzon to stara niegrająca trąbka, pozostałość  po zespole, który prowadził mój mąż. Szydełkowy abażur powstał później.

MOJE GOSPODARSTWO


Widok od strony łąki, którą sama założyłam. Wcześniej były tylko chaszcze i kamienie. 
Dziś ręcznie siana łąka koszona jest raz w roku. To idealne pastwisko dla moich kózek.

MIESZKAŃCY DOMU W LESIE CZ.I


KAROL, dumny indyk. Przyznacie, że ma coś w sobie z pawia :)


KAROL I KAROLINA. Już wiecie dla kogo się tak puszy.
Druga indyczka, KLEMENTYNA, siedzi na jajkach (zdjecia wkrótce).


MARCEL i MARCYSIA na stawie tuż za domem.


KURKI "PUCHATKI"


Senior, kogut rasy liliput.

LAMPA "TRĄBKA"


wtorek, 10 kwietnia 2012

Wielkanoc 2012

Choć czas postanowień kojarzy nam się raczej z rozpoczęciem nowego roku, ja przeglądając mój blog natknęłam się na datę utworzenia. 
To już rok!!! Czas zacząć działać :) Pierwsze koty za płoty a raczej kurki hihi.

Moja szydełkowa dekoracja na święta oraz prezenty decoupage od Pani Ewy z blogu przytulny dom.

 Jestem zachwycona, dziękuję pani Ewo :)

 

NA ZAJĄCZKA

W moich stronach zajączek wielkanocny przynosi dzieciom słodycze. Ja też coś dostałam, tym razem prezent od Danusi "Babusiowe robótki". Karczoszki, podziwiam, sama nie umiem :) Szydełkowe ozdoby zrobiłam według wzorów podesłanych przez Danusię.
 Danusiu, jeszcze raz dziękuję!!!
A to moje dzieło, prezent od zajączka ;) dla córki 
 

Na oknie...

... i za oknem