Obserwatorzy

sobota, 27 września 2014

ZALEGŁOŚCI, teraz cisza, a w czerwcu tyle się działo...

Franek w wolnej chwili zajrzał na mojego bloga.
Przyszedł z pretensjami...
"A gdzie mój obiecany post, koledzy w szkole się dopytują"
A było tak...

W szkole, na zakończenie roku szkolnego jest zwyczaj wspólnego, klasowego wyjazdu. Pomysłów było wiele. Kino, park dinozaurów, basen.
Franka pomysł (dodam, że bez porozumienia z rodzicami) okazał się najlepszy.
Mój wnuk, szczery chłopak, zaprosił całą klasę z rodzicami do nas na ognisko i zwiedzanie rezerwatu.
Pani wychowawczyni uzgodniła termin i szczegóły, maszyna ruszyła.
Przygotowanie spotkania dla 19 uczniów i ich rodziców to prawdziwe wyzwanie.
W planach ognisko, więc trzeba przygotować miejsce, pożyczyć stoły. Na szczęście rodzice świetnie się zorganizowali, każdy przywiózł kiełbaski, mamy napiekły pyszne ciasta. Udało nam się zaprosić Pana Leśniczego, który oprowadził całą grupę po rezerwacie

Zbiórka, godzina 10:00. Z niepokojem patrzymy na niebo, będzie padać?





Spotkanie z Panem Leśniczym, tuż przy wejściu do rezerwatu. Miło, że znalazł czas w sobotę.
 



I tak wędrowali, raz w górę, raz w dół, a po drodze przepiękne okazy dębów, buków i daglezji.
Cudowny sposób na integrację dla rodziców. Dzieci zachwycone, to zgrana klasa, chętnie spędzają
 w swoim towarzystwie czas.




 Pan Leśniczy oprowadzał grupę po rezerwacie ponad 2 godziny. Bardzo ciekawie opowiadał o roślinach i zwierzętach. To stare drzewo cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Każdy chciał sprawdzić, dotknąć, obfotografować.

 Zdjęcie klasowe, na samym dole wąwozu.

Już u nas na podwórku,
 w oczekiwaniu na ognisko...
Zabawy w małpi gaj :)
Dopiero głód ściągnął ich na ziemię.


To przemiła chwila. Prawdziwa niespodzianka od gości i wychowawczyni.
Drzewko już posadzone upiększa ogród i przypomina o wizycie klasy III b.
 
 To nie koniec prezentów. Jest jeszcze jedna pamiątka, kwiatek doniczkowy, wychowawczyni zapamiętała, że mama Franka bardzo lubi kwiaty, jest więc też coś co będzie cieszyć oko w domu.


Wizyta trwała do wieczora, na szczęście pogoda nie zawiodła. 
Domek w bukowym lesie był pełen śmiechu dzieci, zabaw, rozmów.

 KONIEC:

udział wzięli :)
19 dzieci z rodzicami
Pani Wychowawczyni
Pan Leśniczy
i my,
!!!w sumie 46 osób!!!
Jak do tej pory rekord!

Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze.