Najgorzej było z indyczkami które siedzą na jajkach.Po nocnej ulewie rankiem kiedy weszłam do kurnika obie indyczki stały a ich gniazda zalane wodą.Patrzyłam na bezradne duże ptaszyska z wielkim smutkiem,.Nie potrafiły nic zrobić ale wiernie stały nad jajkami które wysiadywały.Jajka indycze udało się uratować bo gniazdo było trochę wyżej a u drugiej indyczki sytuacja była beznadziejna.Jej jajka całe były w wodzie.Teraz mają gniazda zrobione bardzo wysoko bo woda jeszcze stoi. Dzisiaj wykluły się małe indyki jest ich 9 . Druga indyczka dostała nowe jajka i zaczyna wszystko od początku.
Wykluły się małe perliki i w niedzielę pierwszy raz wyszły na spacer ale bardo krótki bo w południe przyszla kolejna burza. Kwoka bardzo opiekuńcza aż za bardzo bo nie można zbyt blisko podejść.Skacze i bije skrzydłami oraz strasznie dziobie.
Frankowi i Hani żadna ulewa nie przeszkadza.Każda kałuża jest dobra do przejścia nawet gdyby woda wlewała się do kaloszy.
Nadchodzi noc , może rano zaświeci słoneczko a niebo będzie błękitne.
Ranek wstał nawet pogodny ale przyniósł kolejną niespodziankę.Od trzech dni nie wracała na noc do kurnika jedna z perliczek.Daremne były poszukiwania bo ukryła się gdzieś w zaroślach i usiadła na jajkach .Kiedy rankiem wyszłam zobaczyłam dużo piórek przy schodach i tak od piórka do piórka aż znalazłam gniazdo z jajkami tylko perliczki nie było.
Tyle jajek było w gniazdku.
A to winowajca.Mój przemiły i najsłodszy uratowany przed schroniskiem ORI , który uwielbia drób .W nocy wytropił perlicę i zostały po niej tylko piórka.Za nabiałem widać nie przepada bo jajeczka zostawił.
Są i dobre wiadomości .
W poniedziałek byłam w Przychodni ortopedycznej. Pan doktor po obejrzeniu zdjęcia stwierdził że jest znacznie lepiej .a ja jestem bardzo niecierpliwa . Takie złamanie wymaga czasu by wrócić do 100% sprawności.To dobra wiadomość dla mnie, gorzej jest z tą cierpliwością.
Od dwóch dni świeci słoneczko.
Dziękuję bardzo za odwiedzanie mojego domku w lesie oraz przemiłe komentarze.