Jeszcze tylko 5 dni zostało mi do badania kontrolnego.
Czas 6 tygodni jakoś zleciał ale tylko dzięki WAM i WNUKOM.Tyle ciepłych słów i duchowego wsparcia doznawałam każdego dnia czytając Wasze maile i komentarze ,że nie czułam się samotna i nieszczęśliwa.
Moje Wnuki też zabawiały mnie Hania śpiewaniem, Franek graniem na akordeonie i czas jakoś leciał.Pierwsze dni pobytu w domu myślałam,że to będzie wieczność ale zajęłam się czytaniem,robótkami i oglądaniem telewizji=bo staruszek telewizor padł i kupłam sobie nowy.
Poprosiłam mojego Wnuczka o zrobienie kilku zdjęć i oto one:
Moje świąteczne ozdoby.
Wszystko czeka na usztywnianie.
KAJTEK mój towarzysz niedoli.Przez cały czas leżał przy mnie,nawet na chrupki nie wychodził tylko czsem do kuwety.Kajtuś bardzo przeżył moją nieobecność w domu,kiedy byłam w szpitalu i chyba dlatego tak warował przy mnie.
Tak wygląda moje leżakowanie,wszystko mam pod ręką.
Córka poprosiła mnie o broszkę .Cały dzień walczyłam z tym drobiazgiem.Kończę też sweterek na zimowe chłody ale zdjęcia będą dopiero zrobione.
W środę przyjedzie po mnie karetka i zawiezie mnie do Poradni Ortopedycznej co będzie dalej zobaczymy,Jestem dobrej myśli,przecież Święta się zbliżają.
SERDECZNIE dziękuję WSZYSTKIM ,
Zapraszam do domku w lesie i witam nowych gości.